Samoloty z papieru

Lądując w Edynburgu, Diana nie wiedziała, czy przyjęcie propozycji pracy właśnie w tym mieście było dobrym pomysłem. Cokolwiek wcześniej słyszała o Szkocji, zdawała sobie sprawę, że codzienność nie upływa na jedzeniu haggisu, piciu whisky i słuchaniu dudziarzy. Codzienność bowiem składa się z mnóstwa małych sukcesów i porażek, którym zawsze trzeba stawić czoła. W nowym miejscu znajdą się ludzie, którzy zechcą wyciągnąć pomocną dłoń, znajdą się również tacy, którzy chętnie wciągną Dianę w środek dramatu. A kiedy w grę wejdą prawdziwe emocje, to nawet wsparcie szalonej siostry może okazać się pomocne. 

***

Tekst jest prostą obyczajówką, skupiam się przede wszystkim na bohaterach, na ich relacjach. Nie będzie wyłącznie smętnie i poważnie, przede wszystkim ma być lekko i przyjemnie, a niektóre rzeczy biorę z przymrużeniem oka i humorem. Część wątków, motywów, wydarzeń zostało zainspirowane tym, co sama zauważyłam, odkąd mieszkam w Edynburgu, więc jeśli coś komuś wyda się znajome, to prawdopodobnie pisałam o tym na Twitterze *wink wink*.